Coraz bardziej świadomi Europejczycy, w tym Polacy wybierają rozwiązania nieco droższe, ale sprzyjające naszemu środowisku. Dobre ruchy w tym kierunku wykonują również władze, wprowadzając np. opłaty za reklamówki. Wzorowym przykładem jest też Oregon, gdzie do sklepów wraca aż 90 procent butelek i puszek.
Zobacz też: Najlepsze pizzerie na Międzynarodowy Dzień Pizzy
Od 1 stycznia 2018 r. lekkie torby na zakupy z tworzywa sztucznego nie są już oferowane za darmo w punktach sprzedaży. Zostały one objęte symboliczną opłatą (tzw. opłatą recyklingową), która jest doliczana do obowiązującej ceny takiej torby lub będzie jej podstawową opłatą. Dodatkowa opłata rzeczywiście zmniejszyła zapotrzebowanie na opakowania jednorazowe. Sieć sklepów Tesco twierdzi, że prowadzenie opłat obniżyło dystrybucję reklamówek o jedną trzecią. Do oszczędzania opakowań i recyclingu nic tak nie motywuje ludzi jak pieniądze. Spadek ich reklamówek w Wielkiej Brytanii, po trzech latach od wprowadzenia opłaty został zanotowany na poziomie 86 procent. Podobnie jest w przypadku opakowań do napojów. Pokazuje to Oregon, gdzie poziom ich zwrotów przekroczył 90 proc.
Oregon Bottle Bill wprowadził kaucję dotyczącą opakowań już w 1971, jednak dopiero zwiększenie opłaty na bardziej znaczącą przyczyniło się do zanotowania znaczącego wzrostu działania tego rozwiązania. Pierwotnie uchwała przewidywała 5 centów kaucji za każde opakowanie od napoju, czy jest to butelka, czy puszka (wyłączenie dotyczyło tylko mleka i mocnych alkoholi). W ten sposób udało się osiągnąć zwroty na poziomie nieco powyżej 60 proc., czyli o połowę więcej, niż średnia dla całego kraju.
Władze stanowe chciały jednak, aby ten wynik przekroczył 80 proc. W 2011 roku więc znowelizowały Oregon Bottle Bill wprowadzając zapis, że jeśli pułap ten nie będzie osiągnięty, przez dwa kolejne lata opłaty muszą zostać podniesione. W ten sposób w 2017 roku kaucja skokowo wzrosła z 5 do 10 centów. Efekt był natychmiastowy. W roku 2017 poziom zwrotów sięgnął 82 proc., a w zeszłym roku przekroczył nawet 90 proc.
Nie odbyłoby się to jednak bez dobrego systemu odbioru opakowań – tutaj, w przeciwieństwie do np. Polski, sklep sprzedający napoje nie ma prawa odmówić odbioru butelek. Sprawę bardzo poważnie potraktowali też sami producenci – browarnicy z Oregonu opracowali nawet jeden, wspólny kształt butelki, aby zaoszczędzić na logistyce i procesie odzysku. Z punktu widzenia samych władz to nie tylko kwestia zwiększenia poziomu recyclingu i zmniejszenia ilości surowców zużywanych do produkcji opakowań. Skłaniając mieszkańców do tego, aby odnosić opakowania do sklepu, odciążają takze system odbioru odpadów.
Zobacz też: Pierwszy Dzień Vege Festiwalu! [fotorelacja]
Problem próbuje się też rozwiązywać lokalnie. W Lublinie swego czasu pojawiły się dwa automaty, które przyjmują zużyte opakowania. Tego typu wymiana skutkuje wydrukowaniem paragonu, który można wymienić na produkty w sklepie E.Leclerc. Tego typu eksperymenty przyczyniają się do znalezienia najlepszych rozwiązań, które będą zarówno nie inwazyjne dla kupujących, ale uwzględniające również dbałość o środowisko.
źródło: miasto2077