Napad na bank w Wenezueli. Skradziono wszystko oprócz pieniędzy

Powiązane

Leśnicy w Wielkopolski podarowali hojną kwotę szpitalowi dziecięcemu w Poznaniu

100 000 złotych - tyle poznańscy leśnicy przekazali na...

Gwiazda Hollywood odwiedziła Ogród Botaniczny w Krakowie

Hollywoodzka gwiazda Milla Jovovich kilka dni przebywała z rodziną...

Krakowska restauracja uznana za najlepszą w Polsce

Według jury konkursu World Culinary Awards, słynąca z polskiej...

Jakie jest najbardziej zakorkowane miasto w Polsce i na świecie?

Korki w wielu polskich miastach to smutna codzienność. Właśnie...

Udostępnij

Wydawać by się mogło, że podczas napadów na bank najbardziej kuszące dla złodziei są stosy pieniędzy. Tymczasem w wenezuelskim mieście Merida skradziono wszystko za ich wyjątkiem.

Celem złodziei był Bank Dwusetlecia Ludu, Klasy Robotniczej i Kobiet. Z obrabowanego banku wyniesieniu meble, komputery, wyposażenie, urządzenia biurowe. Natomiast pieniądze bez mrugnięcia okiem rozsypano po ulicy. Niektórzy z mieszkańców byli na tyle rozjuszenie obecną sytuacją w Wenezueli, że – na znak protestu – zdecydowali się podpalić bezużyteczne banknoty.

Dlaczego nie skradziono pieniędzy? Inflacja w Wenezueli osiągnęła dramatyczny poziom. Za wenezuelskie boliwary nie można nic kupić, o czym przypomnieli złodzieje, dla których bardziej wartościowe było urzędnicze biurko niż zawartość sejfu. Na tę chwilę jedna złotówka odpowiada 65 tysiącom boliwarów, co ukazuje skalę kryzysu. – Wenezuela już naprawdę upadła – powiedział lider wenezuelskiej opozycji, Juan Guaido.

- Advertisement -

Napad na bank w mieście Merida spowodowany był wyjątkową sytuacją, jaka panuje w całym kraju. Przez kilka dni Wenezuelczycy byli odcięci od prądu, co paraliżowało miasta, ale także potęgowało niezadowolenie, podsycało wrogie nastroje i doprowadzało do zamieszek i napadów. Rabunek w Meridzie nie był przemyślaną, skomplikowaną akcją, a bardziej przypominał działanie rozgoryczonego tłumu.

Prawdopodobnie za brak dostaw prądu odpowiada poważna awaria, jednak władze Wenezueli oskarżają o powstałą sytuację USA. Minister komunikacji Wenezueli Jorge Rodriguez nazwał odcięcie od prądu „atakiem terrorystycznym”, jakiego dopuściły się Stany Zjednoczone. Według Rodrigueza, USA wypowiedziało wojnę elektryczną, która wciąż trwa.

Realia zdają się jednak pokazać, że za awarią stoi brak dofinansowań i zły stan elektrowni wodnej w Guri, która dostarcza prąd do większości kraju. Pojawiają się także głosy, sugerujące, że odcięcie od energii elektrycznej było działaniem sabotażowym ze strony prezydenta Guaido.

Dopóki sytuacja w Wenezueli nie ulegnie poprawie, napięcia społeczne nie ustną, a mieszkańcy będą wyrażać swoje niezadowolenie takimi działaniami, jak napad na bank w Meridzie. Kuriozalne sytuacja sprawiła, że o kryzysie mówią media na całym świecie, natomiast rozrzucone banknoty na ulicy mogą stać się symbolem wenezuelskiej inflacji.

https://twitter.com/myteks/status/1105276080146038785

Jesteś z Katowic? Koniecznie odwiedź f7katowice.pl
Jesteś z Krakowa? Koniecznie odwiedź f7krakow.pl
Jesteś z Gdańska? Koniecznie odwiedź f7gdansk.pl
Jesteś z Poznania? Koniecznie odwiedź f7poznan.pl
Jesteś z Łodzi? Koniecznie odwiedź f7lodz.pl
Jesteś z Wrocławia? Koniecznie odwiedź f7wroclaw.pl
Jesteś z Warszawy? Koniecznie odwiedź f7warszawa.pl
Interesuje Cię sport? Koniecznie zaglądaj do f7sport.pl