Nowe przepisy weszły w życie pod koniec stycznia 2018 roku, ale to władze miasta decydują, czy skorzystać z nowych możliwości. Chodzi o możliwość ograniczenia sprzedaży alkoholu w określonych godzinach, konkretnie między godziną 22 a 6.
Pod koniec stycznia prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację przepisów, dzięki którym samorządy będą mogły nie tylko zakaż sprzedaży alkoholu między godziną 22 a 6, ale także ograniczyć liczbę sklepów sprzedających alkohol i lokali go serwujących na terenie poszczególnych dzielnic lub osiedli. W ustawie do alkoholu zaliczono też piwo.
Radni z Poznania zamierzają skorzystać z nowego prawa
Pod koniec marca poznańscy radni zdecydują o ograniczeniach w sprzedaży alkoholu w mieście. Chcą, aby były miejsca, gdzie po godzinie 23 nie będzie można zakupić alkoholu. (piwa, wina, wódki itd.) Chcą także zmienić zasady picia trunków nad Wartą.
Poznański magistrat działa ostro, już kończy przygotowanie projektów dwóch uchwał, które mają skutkować zmniejszeniem dostępności napojów wyskokowych.
– Jesteśmy już po rozmowach zarówno z Radą Osiedla Stare Miasto, Wydziałem Gospodarki Nieruchomościami i Wydziałem Działalności Gospodarczej i Rolnictwa. Nasze propozycje przedstawiliśmy też przewodniczącej Komisji Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego radnej Lidii Dudziak – podkreśla Mariusz Wiśniewski, wiceprezydent Poznania.
Pierwszy z projektów uchwały ma dotyczyć tylko sklepów. – Całodobowe stanowiły i stanowią spory kłopot dla mieszkańców, generują problemy – wyjaśnia zastępca Jacka Jaśkowiaka.
Drugi z projektów uchwały dotyczy spożywania alkoholu w miejscach publicznych.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że zmiany początkowo mają objąć tylko obszar Starego Miasta, gdzie najprawdopodobniej zostanie wprowadzone ograniczenie sprzedaży alkoholu między godziną 23 a 6.
– To nic innego jak kolejny powrót do czasów PRL, gdy sprzedaż i picie alkoholu możliwe było tylko po godz. 13. Podobnie jak wtedy i dziś Polacy sobie z taką prohibicją poradzą. Zacznie kwitnąć lewy handel, „mety” szybko przejmą klientów legalnie działających całodobowych sklepów, które splajtują. Mój czeka ten sam los – stwierdza pan Adam, właściciel jednego ze sklepów.
Czy proponowana prohibicja coś zmieni?
Według Andrzeja Gabińskiego, psychologa z wrocławskiego Ośrodka Terapii Uzależnień „Droga do domu” nie jest to dobre posunięcie.
– Ktoś, kto będzie chciał się napić, kupi alkohol do godz. 22, a jeśli nie zdąży tego zrobić, kupi go choćby na stacji benzynowej albo u sąsiadki, tyle że drożej i niekoniecznie legalnie. Proszę zobaczyć, jak wygląda sytuacja z dopalaczami. Są zakazane. Punkty, które je sprzedawały, zostały zamknięte, a spożycie wcale nie spada. Moim zdaniem z problemem picia trzeba walczyć, ale nie tędy droga. Proponowałbym profilaktykę, edukację, a nie zakazy – podkreśla.
A Wy co o tym sądzicie?
Źródło: epoznan.pl/polskatimes.pl/gazetawroclawska.pl/bialystok.wyborcza.pl/. Zdjęcie: Pixabay