Kiedyś było symbolem prestiżu, dziś jest tylko duchem dawnej świetności Wrocławia, który straszy przyjezdnych i kontrastuje z dynamicznie rozwijającym się miastem. Mieszkańcy od lat apelowali o rewitalizację Wzgórza Partyzantów, ale miasto było bezradne ze względu na stan prawny tego miejsca. Teraz, po wielu latach wzgórze doczeka się rewitalizacji. Prace mają zacząć się już w 2019 roku!
W styczniu 2017 roku, po czterech latach sądowych batalii, miasto odzyskało wzgórze, które przez prawie trzydzieści lat było własnością prywatnej spółki. Od tego czasu wrocławianie z zapartym tchem czekali na decyzje magistratu i teraz wreszcie się doczekali. Na realizację pierwszych dwóch etapów rewitalizacji Wzgórza Partyzantów miasto chce przeznaczyć 8 mln złotych. „Pierwszym etapem będzie rewaloryzacja kolumnady, którą widać na pośrednim poziomie wzgórza, wraz ze schodami, które prowadzą na szczyt wzgórza, i ze schodami, które doprowadzają do kolumnady od strony ul. Piotra Skargi” – zapowiada dr Tadeusz Sawa-Borysławski z Zarządu Inwestycji Miejskich we Wrocławiu.
Magistrat ma w planach odnowić również fontannę, a terenie ją otaczającym zamienić kamienną posadzkę w miejsce pełne zieleni. Podziemia kolumnady przeznaczone zaś zostaną na lokal gastronomiczny. Jednak najśmielszym planem jest odbudowa historycznej wieży, zwanej też Gloriettą. Jeśli plany dojdą do skutku, wzgórze może odzyskać swoją dawną sławę, z której większość wrocławian nawet nie zdaje sobie sprawy.
Historia tego miejsca jest fascynująca. Przed epoką napoleońską była tam fortyfikacja zwana Bastionem Sakwowym. Później, Hieronim Bonaparte, brat francuskiego dyktatora kazał zburzyć mury miejskie, a bastion popadł w ruinę. Wkrótce potem pojawiła się idea stworzenia w tym miejscu cytadeli, ale na szczęście dzięki uporowi ówczesnych miejskich aktywistów, przerobiono wzgórze w punkt widokowy i miejsce rekreacji dla mieszkańców.
Szczyt swojej świetności wzgórze uzyskało jednak, kiedy teren wpadł w ręce dwóch cukrowych potentatów – braci Adolfa i Gustawa Liebichow. Gdy w 1857 roku umarł Gustaw, jego Adolf postanowił uczynić ze wzgórza pomnik dla brata. Tak dawne fortyfikacje zamieniły się w klasycystyczny belweder z kolumnadą i fontanną. Widok dodatkowo wieńczyła wieża widokowa o wysokości 32 metrów.
Przez kolejne lata mieszkańcy Breslau przychodzili na wzgórze słuchać koncertów, pić kawę oraz pływać gondolami w pobliskiej fosie. Idylla skończyła się jednak wraz z obroną miasta pod koniec II Wojny Światowej. W bombardowaniach wzgórze wraz z wieżą zostały obrócone w ruinę. Kilkanaście lat po wojnie wzgórze znów zaczęło cieszyć się zainteresowaniem, ale próby rewitalizacji nie przyniosły oczekiwanych skutków. Za to od lat osiemdziesiątych Wzgórze Partyzantów z roku na rok stawało się coraz bardziej zapomniane. Aż do teraz.